Zie­miań­ski dwór był nie­gdyś cha­rak­te­ry­stycz­nym i czę­sto spo­ty­ka­nym ele­men­tem pol­skiej wsi. Sta­no­wił nie tyl­ko ośro­dek ży­cia go­spo­dar­cze­go – to­wa­rzy­szą­cy mu fol­wark był prze­cież ni­czym in­nym jak przed­się­bior­stwem rol­nym – ale i ży­cia kul­tu­ral­ne­go: sku­piał miej­sco­wą śmie­tan­kę to­wa­rzy­ską, ścią­gał go­ści z mia­sta a wraz z ni­mi i in­te­re­su­ją­ce no­win­ki z wiel­kie­go świa­ta, wresz­cie, przy­naj­mniej w sfe­rze de­kla­ra­tyw­nej, wy­wie­rał wpływ na kształ­to­wa­nie po­staw oko­licz­nej lud­no­ści.

Dwór powojennyDwór powojenny
Dwór w Lasochowie od frontu. Zdjęcie powojenne
XIX wiek to okres w hi­sto­rii szla­chec­kie­go dwo­ru szcze­gól­ny: Pol­ska zni­ka z ma­py Eu­ro­py, ale prze­cież nie wy­rze­ka się dą­żeń nie­pod­le­gło­ścio­wych – wy­bu­cha­ją po­wsta­nia, li­sto­pa­do­we i stycz­nio­we, któ­rych kon­se­kwen­cją by­wa nie­raz kon­fi­ska­ta ma­jąt­ków lub po­waż­ne znisz­cze­nia wo­jen­ne obra­ca­ją­ce w ni­wecz do­ro­bek po­ko­leń. W obli­czu po­nie­sio­nych klęsk ro­dzi się ko­niecz­ność do­sto­so­wa­nia się do no­wej rze­czy­wi­sto­ści. Po­li­ty­ka go­spo­dar­cza za­bor­ców wy­mu­sza ra­dy­kal­ne zmia­ny: uwłasz­cze­nie chło­pów wpro­wa­dza­ne na zie­miach pol­skich ko­lej­no przez Pru­sy (1823), Au­strię (1848) i Ro­sję (1864) pro­wa­dzi pro­stą dro­gą do prze­kształ­ce­nia szla­chec­kie­go dwo­ru w cen­trum za­rzą­dza­nia go­spo­dar­stwem o cha­rak­te­rze bez ma­ła ka­pi­ta­li­stycz­nym. By­ło to za­da­nie trud­ne, a nie­raz i prze­kra­cza­ją­ce moż­li­wo­ści go­spo­da­rzy, na­rze­ka­ją­cych – zwłasz­cza na zie­miach za­bo­ru ro­syj­skie­go – na brak pie­nię­dzy, rąk do pra­cy, roz­licz­ne nie­wy­go­dy zwią­za­ne z ży­ciem na wsi, tak od­le­głej – za­rów­no fi­zycz­nie jak i kul­tu­ro­wo – od „wiel­kie­go świa­ta” miast. Rzad­ko kie­dy uda­wa­ło się bar­dziej przed­się­bior­czym i mniej kon­ser­wa­tyw­nym zie­mia­nom zmo­der­ni­zo­wać swe ma­jąt­ki na ty­le, by te za­czę­ły przy­no­sić re­al­ne do­cho­dy. Na prze­szko­dzie sta­ła nie tyl­ko po­stawa za­bor­ców, któ­ra – z wy­jąt­kiem mo­że za­bo­ru pru­skie­go, gdzie zmia­nom sprzy­ja­ło tech­no­lo­gicz­ne za­awan­so­wa­nie oraz ko­rzyst­ny prze­bieg re­form – przy­czy­nia­ła się do ro­sną­ce­go za­co­fa­nia go­spo­darstw szla­chec­kich, ale i ba­rie­ry kul­tu­ro­we: szlach­cie trud­no by­ło po­rzu­cić daw­ny styl ży­cia, a wraz z nim i tra­dy­cyj­ne war­to­ści, któ­re od po­ko­leń de­cy­do­wa­ły prze­cież o wy­so­kiej po­zy­cji zie­miań­stwa w struk­tu­rze spo­łecz­nej.

Dwór od ogroduDwór od ogrodu
Dwór w Lasochowie, widok od ogrodu. Zdjęcie archiwalne
I woj­na świa­to­wa, prócz na­dziei na odzy­ska­nie nie­pod­le­gło­ści, przy­nio­sła tak­że i bo­le­sne stra­ty: obo­wiąz­ko­we do­sta­wy dla ar­mii, po­bór do woj­ska, wresz­cie znisz­cze­nia wo­jen­ne. Wy­cze­ka­na Dru­ga Rzecz­po­spo­li­ta wnio­sła wraz z de­mo­kra­cją trud­ne nie­raz do za­ak­cep­to­wa­nia zmia­ny: rów­ność praw wszyst­kich oby­wateli, znie­sie­nie przy­wi­le­jów i ty­tu­łów, wresz­cie za­po­wiedź re­formy rol­nej. Dwu­dzie­sto­le­cie mię­dzywo­jen­ne to czas dla zie­miań­stwa cięż­ki tak­że pod wzglę­dem eko­no­micz­nym: więk­szość zwłasz­cza mniej za­moż­nych ma­jąt­ków z tru­dem podno­si­ła się z ru­in, ja­kie po­zo­sta­wi­ły po so­bie woj­ska wal­czą­cych mo­carstw, bo­ry­ka­jąc się z kry­zy­sa­mi go­spo­dar­czy­mi, nie­moż­no­ścią spła­ty za­cią­gnię­tych po­ży­czek, klę­ska­mi nie­uro­dza­ju czy złą ko­niunk­tu­rą. Na sku­tek par­ce­la­cji ma­jąt­ków, tak przy­mu­so­wej jak i do­bro­wol­nej, wiel­ka wła­sność ziem­ska zmniej­szy­ła się w tym okre­sie o 20% - z 11,5 mln hek­ta­rów w ro­ku 1921 do 9,2 mln hek­ta­rów w 1938. Par­ce­la­cja rzą­do­wa, wpro­wa­dzo­na uchwa­łą sej­mo­wą w 1925 r., prze­wi­dy­wa­ła przy­mu­so­wy po­dział naj­słab­szych i najbar­dziej za­dłu­żo­nych go­spo­darstw zie­miań­skich z od­szko­do­wa­niem dla wła­ści­cie­li w go­tów­ce lub pa­pie­rach war­to­ściowych. Wy­dzie­lo­ne w ten spo­sób dział­ki szyb­ko znaj­do­wa­ły na­byw­ców – prze­lud­nie­nie wsi i wy­ni­ka­ją­cy stąd głód zie­mi był w dwu­dzie­sto­le­ciu mię­dzy­wo­jen­nym pa­lą­cym pro­ble­mem, z któ­rym pań­stwu mi­mo po­dej­mo­wa­nych prób do koń­ca nie uda­ło się upo­rać. Par­ce­la­cje do­bro­wol­ne po­le­ga­ją­ce na od­sprze­da­ży czę­ści grun­tów, a na­wet ca­łych ma­jąt­ków, by­ły po­dyk­to­wa­ne głów­nie roz­pacz­li­wą sy­tu­acją eko­no­micz­ną czę­ści oby­wateli ziem­skich, szu­ka­ją­cych w ten spo­sób środ­ków na spła­tę dłu­gów czy bie­żą­ce in­we­sty­cje. Du­żą część zie­mi – jak po­da­je Mar­cin Schir­mer 600 tys. hek­ta­rów w ska­li kra­ju – zie­mianie prze­ka­za­li też gro­ma­dom wiej­skim w za­mian za zrze­cze­nie się ser­wi­tu­tów, czy­li wy­wo­dzą­cych się jesz­cze z epo­ki feu­dal­nej praw do wy­pa­su by­dła, zbie­ra­nia chru­stu, po­ło­wu ryb czy po­zy­ski­wa­nia drew­na na bu­do­wę do­mu na grun­tach dwor­skich, któ­re by­ły źró­dłem usta­wicz­nych kon­flik­tów mię­dzy dwo­rem a wsią.

Ko­niecz­ność na­dą­ża­nia za „du­chem cza­sów”, któ­ra da­ła o so­bie znać już w do­bie za­bo­rów, te­raz przy­bra­ła na si­le – szla­chec­ki dwór czę­sto nie chciał ulec tej pre­sji, pie­lę­gnu­jąc daw­ną oby­cza­jo­wość i tra­dy­cyj­ny sys­tem war­to­ści, przez co na­bie­rał cha­rak­te­ru nie ty­le ostat­nie­go ba­stio­nu kul­tu­ry szla­chec­kiej, co ana­ch­ro­nicz­ne­go, śmiesz­ne­go w swym za­co­fa­niu two­ru. Ta we­wnętrz­na sprzecz­ność, moż­na rzec po­la­ry­za­cja, gdzie jed­nym bie­gu­nem by­ła­by po­stawa za­rad­ne­go, no­wo­cze­śnie my­ślą­ce­go oby­watela ziem­skie­go, dru­gi zaś wy­zna­cza­ła­by po­zy­cja sta­ro­świec­kie­go szlach­ci­ca o dłu­gim ro­do­wo­dzie, do­brze cha­rak­te­ry­zu­je śro­do­wi­sko zie­miańskie, któ­re za Bo­gu­sła­wem Gał­ką moż­na okre­ślić ja­ko swo­istą kon­ty­nu­ację sta­nu szla­chec­ko-ma­gnac­kie­go, war­stwę spo­łecz­ną we­wnętrz­nie zróż­ni­co­wa­ną, a ukształ­to­wa­ną wła­śnie na prze­ło­mie XIX i XX wie­ku. Tym co mia­ło zie­miaństwo spa­jać, sta­no­wić o je­go od­mien­no­ści od ma­jęt­nych do­rob­kie­wi­czów czy bo­ga­tych chło­pów, bę­dą­cych nie­raz po­sia­da­cza­mi więk­szych i le­piej pro­spe­ru­ją­cych dóbr niż ro­do­wi­ta szlach­ta, jest, we­dług Gał­ki, przy­wią­za­nie do zie­mi, tra­dy­cji stano­wej oraz po­cho­dze­nia, sza­cu­nek dla wy­kształ­ce­nia, re­li­gij­ność, wresz­cie czer­pa­ne z tych war­to­ści po­czu­cie wła­snej wyż­szo­ści wzglę­dem in­nych warstw spo­łe­czeń­stwa.
Dwór w MieronicachDwór w Mieronicach
Dwór w Mieronicach, 1929 r. (fot. ze zbioru Andrzeja Rogóyskiego)
Dla sa­me­go zie­miań­stwa uro­dze­nie i ge­ne­alo­gia ro­du li­czy­ły się nie­raz bar­dziej niż za­moż­ność, dla­te­go chęt­niej ak­cep­to­wa­no fakt mał­żeń­stwa mię­dzy ludź­mi rów­ny­mi so­bie sta­nem, choć o od­mien­nej po­zy­cji ma­jąt­ko­wej, niż me­za­lians po­peł­nio­ny po­przez za­war­cie związ­ku mał­żeń­skie­go z oso­bą wpraw­dzie bo­ga­tą, lecz niż­sze­go po­cho­dze­nia (o Ży­dach zaś, choć­by po­sia­da­li ogrom­ne do­bra, na­wet nie wspo­mi­na­jąc, ci bo­wiem nie­od­mien­nie trak­to­wa­ni by­li przez oby­wateli ziem­skich jak kup­cy, któ­rych śro­do­wi­sko zie­miańskie za­wsze trak­to­wa­ło z po­gar­dą i lek­ce­wa­że­niem). O wa­dze róż­nic sta­no­wych świad­czyć mo­że choć­by fakt, że – jak pi­sze Mie­czy­sław Mar­kow­ski – „śred­nio za­moż­ny zie­mianin na­wet le­ka­rza we­te­ry­na­rii, we­zwa­ne­go w na­głej po­trze­bie do dwo­ru, nie przyj­mo­wał w sa­lo­nie, lecz w kan­ce­la­rii.” Sil­nie ak­cen­to­wa­na hie­rar­chi­za­cja ży­cia spo­łecz­ne­go we­spół z pro­za­icz­ny­mi trud­nościami o cha­rak­te­rze ko­mu­ni­ka­cyj­nym (czy­li fa­tal­nym sta­nem dróg, czę­sto nie­prze­jezd­nych w okre­sie je­sien­nych ulew czy wio­sen­nych roz­to­pów) ogra­ni­cza­ła na głę­bo­kiej pro­win­cji moż­li­wo­ści utrzy­my­wa­nia szer­szych kon­tak­tów to­wa­rzy­skich, za­cie­śnia­jąc je do wą­skie­go gro­na wła­ści­cie­li są­sied­nich ma­jąt­ków i (co naj­wy­żej) no­ta­bli z po­bli­skich mia­ste­czek. Po­dej­mo­wa­no więc w dwo­rach prócz krew­nych i osób z to­wa­rzy­stwa tak­że lo­kal­ną eli­tę: przed­sta­wi­cie­li in­te­li­gen­cji, urzęd­ni­ków czy ofi­ce­rów ze sta­cjo­nu­ją­cych nie­opo­dal jed­no­stek. Czę­stym go­ściem by­wał tak­że miej­sco­wy pro­boszcz. Sa­mi zie­mianie, zwłasz­cza ci mniej za­moż­ni, po­dró­żo­wa­li rzad­ko: opusz­cze­nie dóbr w po­rze na­tę­żo­nych ro­bót po­lo­wych dla od­po­wie­dzial­ne­go go­spo­da­rza by­ło niemoż­li­wo­ścią, to­też je­śli już wy­jeż­dżał to zi­mą (w szcze­gól­no­ści gdy miał cór­ki na wy­da­niu) lub z ko­niecz­no­ści, dla podre­pe­ro­wa­nia zdro­wia.

Osta­tecz­ny kres przy­niósł pol­skie­mu dwo­ro­wi wy­buch woj­ny w 1939 r. Wy­star­czy na­pi­sać, że przed II woj­ną świa­to­wą po ca­łej Pol­sce roz­rzu­co­nych by­ło 20 000 dwo­rów. Z tej licz­by ja­kieś 80% obró­ci­ły w ru­inę spu­sto­sze­nia wo­jen­ne, a to, co się osta­ło, zosta­ło za­gar­nię­te przez wła­dze ko­mu­ni­stycz­ne na mo­cy re­formy rol­nej z 1944 r.: wła­ści­cie­le dwo­rów zo­sta­li wy­gna­ni ze swo­ich ma­jąt­ków i otrzy­ma­li za­kaz za­miesz­ki­wa­nia w po­wie­cie, w któ­rym on­giś znaj­do­wa­ły się ich do­bra. Znisz­cze­nia do­peł­ni­ły za­nie­dba­nia w okre­sie PRL-u, wresz­cie brak zde­cy­do­wa­nych dzia­łań pań­stwa po ro­ku 1989. To, co prze­trwa­ło, to tyl­ko nie­po­zor­ny ślad mi­nio­nej świet­no­ści.

Bibliografia:

Gał­ka, B.W. (1992) Zie­mia­nie i ich or­ga­ni­za­cje w Pol­sce lat 1918-1939. Gdy­nia: Wy­daw­nic­two Wyż­szej Szko­ły Mor­skiej w Gdy­ni

Ło­ziń­ska, M. (2010) W zie­miańskim dwo­rze. Co­dzien­ność, oby­czaj, świę­ta, za­ba­wy. War­sza­wa: PWN

Mar­kow­ski, M.B. (1993) Oby­watele ziem­scy w wo­je­wódz­twie kie­lec­kim 1918-1939. Kiel­ce: Kie­lec­kie To­wa­rzy­stwo Nau­ko­we

Ry­del, M. (1993) Jam jest dwór pol­ski. Gdańsk: Fun­da­cja Ro­zwo­ju Uni­wer­sy­te­tu Gdań­skie­go

Schri­mer, M.K. (2012) Dwo­ry i dwor­ki w II Rzecz­po­spo­li­tej. War­sza­wa: Wyd. SBM

Projekt, wykonanie, teksty i zdjęcia © Anna Stypuła
Wszystkie prawa zastrzeżone
adres: Lasochów 39 | kontakt mailowy: