O Gruszczynie (15 km, 24 min od Lasochowa) Rawita-Witanowski pisał następująco: „Sterczą tu nagie, smutne jak kościotrup, ściany kościoła, długie na 33, szerokie na 18 łokci. Liczne podpierają je szkarpy, trzy okna w głównej nawie, a dwa w prezbiterium, rozmieszczone są po jednej tylko, zachodniej stronie. (...) Całość zbudowana z kamienia wapiennego, wydobytego na miejscu, obramienia tylko okien i drzwi oraz zębate szczyty, noszą ślady użytych cegieł. Okrągłe okno nad głównym wejściem, przypomina rozetę gotycką, w tym też stylu zbudowany był cały kościół. Obecnie zgnilizna tu i zniszczenie!”
Od czasu wizyty R.-W. w Gruszczynie niewiele się zmieniło. Pozbawione roślinności wzgórze, zwane Górą św. Michała i widniejące na rysunku Olszewskiego, ilustrującym książkę cytowanego autora, dziś pokrywa las, stąd też ruiny nie górują już nad okolicą i trudniej je odnaleźć. Nie są też tak imponujące, jak w końcówce XIX stulecia: wedle relacji Kaliny w dobie II wojny światowej, wojska niemieckie usiłowały wysadzić pozostałości budowli, aby zyskać dogodny punkt obserwacyjny. Operacja kosztowała życie kilku żołnierzy, a w jej wyniku runęła część ściany frontowej z trójkątnym szczytem i okrągłym oknem umieszczonym nad wejściem.
Nadal też trudno powiedzieć coś więcej o losie „tych zagadkowych ruin, o których powstaniu i chwili upadku literalnie nic nie wiadomo”. Ksiądz Wiśniewski podsumowuje stan ówczesnej i – niestety – także obecnej wiedzy na temat tajemniczej budowli: „Najstarsi w parafii opowiadają, że ich dziadkowie widzieli tam jeszcze mury kościoła św. Michała, ale nie ma takiego, kto by dał o tym kościele bliższe wiadomości. Wzgórze to dziś nazywają św. Michała. Powiadają że kościół należał do zakonu Marków (kanoników regularnych). Inni że należał do Kartuzów lub do Cystersów Jędrzejowskich i że sklepione lochy podziemne łączyły kościół z dworem o kilkaset kroków odległym, gdzie też była kaplica. (...) Kościół miał być zajęty przez Arjan. Dokumentów, ani archiwum plebanja nie posiada, przeto wspomniana ruina dla wszystkich jest zagadkową.” Współczesne nam źródła sugerują, iż najprawdopodobniej jest to dawny kościół św. Michała powstały w pierwszej połowie XVI w., nadal jednak nic pewnego powiedzieć o nim nie sposób. Tablica umieszczona nieopodal ruin precyzuje, że świątynia miała być kościołem filialnym względem kościoła w Kozłowie, ufundowanym przez ks. Adama Szypowskiego lub Mikołaja Szyszkowskiego, których nazwiska wiążą się także z budową kościoła w nieodległym Olesznie. Pewne przesłanki zawarte w historycznych źródłach pozwalają przypuszczać, że świątynia ta została wzniesiona przez pierwszego z wymienionych w ramach ekspiacji czy też pokuty za popełnione przezeń zabójstwo. Z kolei charakter budowli, ulokowanej na szczycie góry z dala od siedzib ludzkich, a przy tym zaopatrzonej w okrągły otwór okienny w ścianie frontowej, tzw. rozetę, służącą tradycyjnie do oświetlania zakonnego chóru, zdaniem Dariusza Kaliny i Adama Malickiego wskazuje, że istotnie mamy tu do czynienia z kościołem klasztornym. Sam klasztor jednak nigdy nie powstał – Marcin Szyszkowski, starosta lelowski po śmierci drugiego z fundatorów, a swego brata, Mikołaja Szyszkowskiego, wypełniając wolę zmarłego, przekazuje sporą część pozostawionego przezeń spadku na rzecz zakonu bernardynów na Karczówce, co ostatecznie uniemożliwia realizację planów budowy gruszczyńskiego klasztoru.
Turysta winien szukać pozostałości świątyni na końcu wsi: jadąc w stronę Krasocina należy skręcić w prawo, w polną drogę wiodącą przez las, która prowadzi aż na szczyt wzgórza. Ruiny nie trudno jest dostrzec: widać je dobrze w prześwicie utworzonym przez wyrąbane sosny, a towarzyszy im wspomniana tablica informacyjna i ławeczka, z której podziwiać można piękną panoramę okolic.
spis bibliografiiWszystkie prawa zastrzeżone
adres: Lasochów 39 | kontakt mailowy: