Wę­gle­szyn (5 km, 6 min od La­so­cho­wa) po­chwa­lić mo­że się sta­rym, wie­lo­krot­nie prze­bu­do­wy­wa­nym – na prze­ło­mie XVIII i XIX stu­le­cia oraz w 1915 r. – ko­ścio­łem mapa. Da­ta je­go po­wsta­nia nie jest osta­tecz­nie usta­lo­na. Świą­ty­nia jest bu­dyn­kiem orien­to­wa­nym, jed­no­na­wo­wym, z becz­ko­wa­tym skle­pie­niem. W jej za­ry­sie do­pa­trzyć się moż­na po­zo­sta­ło­ści go­ty­ku, wi­docz­nych w przy­po­rach nad bocz­nym wej­ściem i wnę­ce w za­kry­stii. Na wy­po­sa­że­niu ko­ścio­ła znaj­du­je się chrzciel­ni­ca z czer­wo­ne­go pia­skow­ca z 1367 r. Je­den z ro­ko­ko­wych oł­ta­rzy przed­sta­wia ukrzy­żo­wa­ne­go Chry­stu­sa, dru­gi pa­tro­na ko­ścio­ła, św. An­drze­ja Apo­sto­ła. W cen­tral­nym miej­scu świą­ty­ni usy­tu­owa­ny jest obraz Mat­ki Bo­skiej z Dzie­ciąt­kiem, da­to­wa­ny na 1700 r. Oto­czo­ny kul­tem wi­ze­ru­nek miał w do­bie II woj­ny świa­to­wej przy­czy­nić się za sta­wien­nic­twem Mat­ki Bo­skiej z Wę­gle­szyna do oca­le­nia ży­cia umie­ra­ją­ce­go par­ty­zan­ta. Do dziś świę­to Mat­ki Bo­żej Szka­plerz­nej jest oka­zją do or­ga­ni­za­cji od­pu­stu 16 lip­ca, ścią­ga­ją­ce­go do ko­ścio­ła oko­licz­nych miesz­kań­ców.

Kościół w WęgleszynieKościół w Węgleszynie
Kościół w Węgleszynie
Na ścia­nach świą­ty­ni za­cho­wa­ły się epi­ta­fia mar­mu­ro­we z XVII – XIX wie­ku, rzecz cie­ka­wa wszyst­kie w ję­zy­ku pol­skim, nie zaś, jak zwy­kło to by­wać, po ła­ci­nie. Jed­no z nich upa­mięt­nia dzie­dzicz­kę z Wę­gle­szy­na, An­nę z Po­la­now­skich Krzel­czyc­ką Mroż­ko­wą. Ow­do­wia­ła An­na, żo­na zmar­łe­go w 1654 r. Sta­ni­sła­wa, zo­sta­ła w Wę­gle­szy­nie ja­ko do­ży­wot­nia wła­ści­ciel­ka odzie­dzi­czo­nej po mę­żu po­sia­dło­ści. Śmierć mał­żon­ka nie by­ła je­dy­nym nie­szczę­ściem, z ja­kim przy­szło się bo­ry­kać An­nie. Już rok póź­niej, 27 stycz­nia 1655 ro­ku przez Ma­ło­goszcz prze­cho­dzą po­dą­ża­ją­ce do Kra­ko­wa pod wo­dzą Ka­ro­la Gu­sta­wa woj­ska szwedz­kie. Ko­lej­ny prze­marsz przez Ma­ło­goszcz oraz oko­licz­ne wsie i mia­stecz­ka ma miej­sce w 1657 ro­ku: spa­lo­ne zo­sta­ją Chę­ci­ny i Ma­ło­goszcz, ofia­rą po­ża­ru pa­da też Wę­gle­szyn. Woj­ska na­je­źdź­ców nie po­prze­sta­ją na ra­bun­ku, ale rów­nież mor­du­ją miesz­kań­ców plą­dro­wa­nych oko­lic: wła­śnie wte­dy za­bi­ta zo­sta­je An­na Krzel­czyc­ka wraz ze swym sy­nem Mar­ci­nem, cze­go świa­dec­twem po dziś pozo­sta­je umiesz­czo­na w bocz­nym oł­ta­rzu, do­brze za­cho­wa­na ta­bli­ca z na­stę­pu­ją­cym epi­ta­fium:

D.O.M
In Epitaphium G[enerosae] Annae De Polanowicze
Consortis L[egi]tiamae Atq[ue] Charissimae Olim G[enerosi] Stanislai
Krzelcicki Dicti Mrożek De Krzelcicze Et Filli Eorum
Amantissimi G[enerosi] Martini Krzelcicki De Ead[em] Krzelczicze
Tym Parka Matke Sina Grobstinem Okreła
Których Okrótna Swedow Srogość Wraz Pobiła
Stego Mieysca Do Boga Pragnłoby Powstali
Dla Którego Imienia Krew Społem Przelali
Czitelniku Ty Który Czitasz
Prosiemy Cie O Pozdrowienie Najświętszy Panny
Za Nas Zmarłych
Są Zabici Tirańsko Przez Okrótne Swedi Dnia
7 Mca Kwietnia Roku Pańskiego 1657

Praw­do­po­dob­nie spu­sto­sze­nia po­czy­nio­ne przez in­wa­zję szwedz­ką moc­no nad­szarp­nę­ły ma­ją­tek Krzel­czyc­kich, bo już wkrót­ce na­le­żą­ce do nich zie­mie zmie­nia­ją wła­ści­cie­la i w nie­dłu­gim cza­sie zo­sta­ją od­sprze­da­ne Fe­lik­so­wi i Ste­fa­no­wi Ma­jom, sy­nom Fe­li­cja­na Szczę­sne­go z dru­giej żo­ny, Ka­ta­rzy­ny Ko­niec­pol­skiej, her­bu Po­bóg. Jej to wła­śnie po­świę­co­ne jest ko­lej­ne epi­ta­fium, ja­kie moż­na oglą­dać w wę­gle­szyń­skim ko­ście­le: pła­sko­rzeź­ba w mar­mu­rze chę­ciń­skim, prze­sta­wia­ją­ca klę­czą­cą pod krzy­żem ko­bie­tę w oto­cze­niu troj­ga dzie­ci oraz her­ba­mi Po­bóg i Ja­strzę­biec z na­pi­sem:

Iey Moscy P[any] Katarzynie Mayiowy Z Konieczpola
Ktora Wrodziela Sie 1600 We Czwartek Po S[wietym] Pietrze
W Okowach Umarla 15 Marca 1631
Choc Kosczy Lezą W Ziemi Dusza Mieska W Niebie
Przecie Ma[ł]żonko Moia W Sercu Ja Mam Ciebie
Dałem Czi Był To Serce I[e]sce Za Zywota
Mam Ie Zas Ale Twoja W Nim Wiryta Cznota
Niech Za Inszy Mieszkaim Proch Zmarlych W Napoie
Besz Tego Zono Moja Grob Twoy Serce Moie
Dałem Czi Zono Wyricz To Jest Ten Nagrobek
Którym Sprawyl Szczesny May Strapiony Małżonek

Sze­reg ta­blic pa­miąt­ko­wych usy­tu­owa­nych na­prze­ciw­ko gro­bow­ca Krzel­czyc­kich po­świę­co­nych jest z ko­lei człon­kom ro­dzi­ny By­strzo­now­skich, her­bu Sta­ry­koń, wła­ści­cie­li Wę­gle­szy­na w II po­ło­wie XVIII w. Jed­no z nich upa­mięt­nia Mi­cha­ła By­strzo­now­skie­go, któ­ry w 1758 r. zo­stał dwo­rza­ni­nem kró­la Au­gu­sta III, a w ko­lej­nych la­tach awan­so­wał na sta­no­wi­sko szam­be­la­na czy też pod­ko­mo­rze­go. Ja­ko po­seł wo­je­wódz­twa san­do­mier­skie­go brał Mi­chał By­strzo­now­ski udział w elek­cji Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta.

D.O.M.
Michałowi Bystrzonowskiemu Podkomorzemu
I K Mci na wzór Potmnosci Y Pozna Pamiatke
Ze Przy Gruncie Religii Y Nieposzlakowaney Cnocie Obowiazki Obywatela Blizniego
Y Stanu, które On Umiał Dziwnie Połaczyc
Moga Bydz Doskonale Wypełnione, Wdzieczny
Syn Dobrotliwemu Y Ukochanemu Oycu Ten
Marmur Połozył. Umarł D 23 Listopada
R[oku] P[ańskiego] 1789, Zyiac Lat 56
Zycz Mu Wiecznego Spoczynku

Wy­mie­nio­ny w wy­żej przy­to­czo­nym za­pi­sie wdzięcz­ny syn to Ka­zi­mierz Sza­fra­niec By­strzo­now­ski, wła­ści­ciel dóbr Wę­gle­szyn, Be­bel­no, Dą­bie i Bocz­ko­wi­ce. Był Ka­zi­mierz czło­wie­kiem ak­tyw­nym w ży­ciu po­li­tycz­nym kra­ju – spo­śród pia­sto­wa­nych prze­zeń sta­no­wisk moż­na wy­mie­nić ko­mi­sa­rza cy­wil­no-woj­sko­we­go san­do­mier­skie­go przy bo­ku Naj­wyż­sze­go Na­czel­ni­ka Ko­ściusz­ki, pre­ze­sa ad­mi­ni­stra­cji kie­lec­kiej w Księ­stwie War­szaw­skim, przez ca­ły okres ist­nie­nia te­goż, mar­szał­ka kon­fe­de­ra­cji 1812 ro­ku, rad­cę de­par­ta­men­tu kra­kow­skie­go, wresz­cie po­sła w 1831 ro­ku.

D.O.M.
Kazimierz z Szafrańców Bystrzonowski
Syn Michała i Katarzyny z Borzysławskich
Ur. się d. 4 marca 1764 umarł 11 stycz. 1840 r. Wielokrotny
Poseł z Województwa i Powiatu swojego reprezentant wo-
jewództwa Sandomierskiego przy boku Najwyższego
Naczelnika. Mąż ten przejdzie do najpóźniejszej
Potomności jako wzór wszech cnót obywatelskich
Zostawił w srogim żalu pogrążonych małżonkę
Annę Z hr. Brezo Rumnickich syna Ludwika córkę
Liberatę i Kamillę. Przechodniu westchnij za dusze
Cnotliwego, prawego Polaka.

Po­grą­żo­na w ża­lu mał­żon­ka An­na, upa­mięt­nio­na ko­lej­ną ta­bli­cą, dość na wy­rost ty­tu­ło­wa­na jest na na­grob­ku „Z hr. Bre­zo Rum­nic­kich”, bo­wiem owo Bre­zo to nic in­ne­go jak ro­dzi­me, swoj­skie Brze­zie, wieś w kra­kow­skim. Je­dy­ny syn Ka­zi­mie­rza, Lu­dwik, w chwi­li śmier­ci oj­ca był już po­za gra­ni­ca­mi kra­ju, któ­ry opu­ścił po upad­ku po­wsta­nia li­sto­pa­do­we­go.

Anna z Hrabiów Rzymskich de Brezo Rumnickich
Kazimierza z Szafrańców Bystrzonowskiego małżonka
Była do zgonu swego żywym obrazem prawdziwej chrześcianki
Była albowiem dobra polką obywatelką czułą
Córką tkliwą małżonką najlepszą matką pobożną
Miłościwą matroną najpowinniejszą
Wdzięcznością przejęte dzieci polecają pamięć
Swej matki karmicielki gorącym modlitwom pobożnym.
Zgasła 4 lutego 1844 r. Życia 66.

W wę­gle­szyń­skim ko­ście­le ślub bra­li w 1858 r. ro­dzi­ce Ste­fa­na Że­rom­skie­go: Win­cen­ty Że­rom­ski, lat 39. i Fran­cisz­ka Jó­ze­fa Ka­ter­lan­ka, lat 25. Fran­cisz­ka, uro­dzo­na 29 stycz­nia 1833 w Bocz­ko­wi­cach, cór­ka Jó­ze­fa Ka­ter­li her­bu Ró­ża-Po­raj i Agniesz­ki z Jac­kow­skich, po­dob­nie jak jej sio­stry ode­bra­ła sta­ran­ne, klasz­tor­ne wy­kształ­ce­nie. Ro­dzi­nę Ka­ter­lów, prawdopo­dob­nie wy­wo­dzą­ca się z Włoch, za­li­cza­no dzię­ki ko­nek­sjom ro­do­wym do pó­ła­ry­sto­kra­cji. Ro­dzi­ce Fran­cisz­ki by­li wła­ści­cie­la­mi po­bli­skie­go ma­jąt­ku Ty­niec, a za­tem ludź­mi do­brze sy­tu­owa­ny­mi. W chwi­li ślu­bu Fran­cisz­ka by­ła już cho­ra na nie­ule­czal­ną w owym cza­sie gruź­li­cę, jed­nak jej na­rze­czo­ny, Win­cen­ty Że­rom­ski, choć świa­dom te­go fak­tu, nie ze­rwał za­rę­czyn i wy­trwał w swym po­sta­no­wie­niu oże­nie­nia się z nie­szczę­sną pan­ną. Za­cho­wa­ny do dziś akt ślu­bu brzmi na­stę­pu­ją­co:

„Dzia­ło się we wsi Wę­gle­szy­nie dnia 21 lip­ca 1858 ro­ku o go­dzi­nie dwu­na­stej w po­łu­dnie. Wia­do­mo czy­nie­my, iż w obec­no­ści świad­ków: Wiel­moż­ne­go Jó­ze­fa Kalasante­go Ko­złow­skie­go, współwła­ści­cie­la wsi Tyń­ca, lat czter­dzie­ści dwa ma­ją­ce­go, tam­że za­miesz­ka­łe­go, tu­dzież Wiel­moż­ne­go Adol­fa Trep­ki, dzier­żaw­cy wsi Tar­na­wej Gó­ry pa­ra­fii Go­le­nio­wy za­miesz­ka­łe­go, lat trzy­dzie­ści ośm ma­ją­ce­go, w dniu dzi­siej­szym za­war­te zo­sta­ło re­li­gij­ne mał­żeń­stwo mię­dzy Wiel­moż­nym Win­cen­tym Że­rom­skim ka­wa­le­rem ka­to­li­kiem, sy­nem wiel­moż­nych Jó­ze­fa i Kla­ry z Kłod­nic­kich Że­rom­skich, ro­dzi­ców już zmar­łych, uro­dzo­nym we wsi La­so­cho­wie pa­ra­fii Ko­złów, a za­miesz­ka­łym we wsi Ru­dzie przy swej fa­mi­lii, pa­ra­fii Ma­ło­goszcz, utrzy­mu­ją­cym się z dzier­ża­wy wsi Drzy­mał­ko­wa, lat trzy­dzie­ści dzie­więć ma­ją­cym, jak me­try­ka uro­dze­nia prze­ko­ny­wa a Wiel­moż­ną Fran­cisz­ką Jó­ze­fą dwóch imion Ka­ter­lą, ka­to­licz­ką, pan­ną, cór­ką Wiel­moż­nych Jó­ze­fa i Agniesz­ki z Jac­kow­skich Ka­ter­lów, dzie­dzi­ców wsi Tyń­ca, oj­ca już zmar­łe­go w pa­ra­fii Wę­gle­szyn, uro­dzo­ną we wsi Bocz­ko­wi­cach, pa­ra­fii Ko­niecz­no, we wsi Tyń­cu przy mat­ce za­miesz­ka­łą, lat dwa­dzie­ścia sześć i pół koń­czą­ca [w rzeczywistości była o rok młodsza, przyp. aut.], jak za­łą­cza­ją­ca się tu me­try­ka uro­dze­nia udo­wad­nia. Mał­żeń­stwo to po­prze­dzi­ły trzy za­po­wie­dzi w dni nie­dziel­ne, tj. 20, 27czerw­ca i 4 lip­ca ro­ku bie­żą­ce­go, w pa­ra­fii Wę­gle­szyn od­by­te. Ta­mo­wa­nie mał­żeń­stwa nie za­szło. Ze­zwo­le­nie ze stro­ny no­wo­żeń­ców, jak rów­nież mat­ki pan­ny mło­dej ust­ne na­stą­pi­ło. Mał­żon­ko­wie no­wi oświad­cza­ją, iż żad­nej umo­wy przed­ślub­nej z so­bą nie za­war­li. Akt ten stano­wiącym i świad­kom zo­stał prze­czy­ta­ny, a przez nas świad­ków, no­wo za­ślu­bio­nych i mat­kę pan­ny mło­dej pod­pi­sa­ny.”

On­giś w są­siedz­twie wę­gle­szyń­skiej świą­ty­ni, jak przy nie­mal każ­dym ko­ście­le na zie­miach pol­skich, ist­niał cmen­tarz. Zli­kwi­do­wa­no go na mo­cy de­kre­tu kró­lew­skie­go, któ­ry uka­zał się na wio­snę ro­ku 1812, a któ­ry na­ka­zy­wał, jak po­da­je ksiądz Wi­śniew­ski, „aby pod ka­rą 600 złt wy­czysz­czo­no wszyst­kie gro­by z ciał i ko­ści i prze­nie­sio­no je na cmen­tarz po­wszech­ny w po­le i aby pod tąż sa­mą ka­rą nie wa­żo­no się wię­cej cho­wać umar­łych w gro­bach ko­ścielnych”. W re­zul­ta­cie wszyst­kie gro­by znaj­du­ją­ce się przy ko­ście­le i w sa­mej świą­ty­ni zo­stały opróż­nio­ne, spo­czy­wa­ją­ce zaś w nich szcząt­ki prze­wie­zio­ne na po­bli­ski cmen­tarz pa­ra­fial­ny, gdzie zło­żo­no je we wspól­nej mo­gi­le.

spis bibliografii
Projekt, wykonanie, teksty i zdjęcia © Anna Stypuła
Wszystkie prawa zastrzeżone
adres: Lasochów 39 | kontakt mailowy: